Okolice Pińczowa, 9.03.2024
Ponidzie jeszcze w surowiźnie. Niewiele kwitnie, owady sporadyczne. Pozostaje Nida i pola.
GALERIA AUTORSKA
01/02 2024, Gdańsk
Piękny jest Gdańsk. Naprawdę sporo trzeba się nachodzić, żeby znaleźć tą odrobinę syfozy, za którą tęskni mój aparat. Te kilka dni, przy relatywnie słabych warunkach świetlnych, to jednak zdecydowanie za mało. Zwiedziliśmy przy okazji teutońskie zamiszcze w Marienburgu. Tam w zasadzie nie fotografowałem, bo nie miałem pomysłu. Finalnie skupiłem się na oglądaniu. Wam również życzę miłego 🙂
Ponidzie, wrzesień 2023
We wrześniu na łąkach Ponidzia całkiem spory ruch. Wiele owadów to osobniki „długowieczne”, na których widać jesienność. Najczęściej obserwowane o tej porze roku duże ważki to trzeple zielone, zaś z motyli pazie i bielinki. Paź królowej reprezentowany jest jednocześnie przez osobniki drugiego i trzeciego pokolenia, przy czym te świeże niechętnie pozują do zdjęć. Dużym zaskoczeniem dla mnie była późna, wrześniowa obserwacja kraśnika sześcioplamka, na którym nie widać było upływu czasu, czego nie można powiedzieć o modraszkach, spotykanych głównie adonisach i niezwykle sponiewieranych korydonach. Na wilczomleczach łąkowych wciąż żerują gąsienice zmroczników wilczomleczków. Nie jestem w stanie policzyć ile generują rocznie pokoleń, bo gąsienice różnej wielkości spotykam od lipca do końca października, każdego roku. Powoli kończy się również czas modliszek, pasikoników i szarańczaków.
Tymczasem łąki grają i tak zostanie… do pierwszych przymrozków.
wrzesień 2023, Ponidzie
Paź żeglarz to zwierzę przepiękne. Także zanim stanie się motylem. Choć oczytany i czujny, dopiero dwa tygodnie temu natrafiłem po raz pierwszy na gąsienicę żeglarka. Tydzień później, na kilka kolejnych. Zgodnie z prawami ekologii, gąsienic na stanowisku bywa więcej, niż motyli w stosownym dla nich czasie.
Pierwszy tydzień sierpnia 2023
Kilka lat przerwy mieliśmy w bieszczadowaniu. Tym razem celowaliśmy w lokację okołokomańczańską. Jak to bywa obecnie, wpierw vidi, potem veni. Vici nie planowaliśmy a priori. I dobrze się stało, bo… padało pięć dni na siedem niepełnych.
Komitywa była więc bezcenna, zaś dodatkami literatura, grzybobranie i okoliczne dobra kultury materialnej w okienkach pogodowych. Obserwacja licznej populacji skalnika driady (Minois dryas, Scopoli 1763) w finale wyjazdu, choć przerwana wyładowaniem baterii aparatu, wynagrodziła niedostatki entomologiczne pozostałych dni.
07.2023, Ponidzie
O lipcu już niemal zapomniałem. Najpierw klasyczna szarpanina początkowourlopowa, czyli zamykanie rozpoczętego, reperowanie obejścia i chaotyczne akcje okołofotograficzne. Potem powrót Piotra z zagranicznych wojaży i dziesięć dni covidowych. Niemiłych a urlopowych. W rezultacie mało było w tym moim lipcu przyrody. Ale teraz zdrowie jest, więc gra i buczy. Sierpień, choć wieje posezonowością robaczaną i zakaprysił pogodowo, też może pozytywnie zaskoczyć. Na to liczę łikendową porą.
Kilka lipcowych zdjęć, gatunków raczej powszechnych, poniżej.
Lipiec 2023, Ponidzie
Stepówka nadnidziańska (Gampsocleis glabra) to zgodnie z Polską Czerwoną Księgą Zwierząt gatunek zagrożony wyginięciem (Kategoria EN). Zamieszkuje w Polsce niewielki areał, niewykluczone, że na pojedynczym, kserotermicznym stanowisku. To wyspa o wielkości około czternastu hektarów, izolowana od innych populacji odległością kilkuset kilometrów.
Problem podstawowy rezerwatów kserotermicznych w województwie świętokrzyskim jest taki, że są one bardzo małe i sąsiadują z polami uprawnymi. Z jednej strony dochodzi w nich do ciągłej ekspozycji na środki ochrony roślin, z drugiej istnieje tendencja do podbierania przez rolników kserotermicznej murawy na uprawy. Problem ten jest widoczny szczególnie w rezerwatach Winiary i Krzyżanowice. Nie bez znaczenia jest także wykorzystywanie muraw w celach tzw. sportowych. Krzyżanowice, Garb Pińczowski i Skotniki są rozjeżdżane w sezonie przez quady i crossy, pomimo wszędobylskich zakazów wjazdu i tablic informujących o monitoringu. Na mapie Google, na szczycie Garbu Pińczowskiego, można też znaleźć miejsce o nazwie Aeroklub Pińczowski – Punkt startowy. W punkcie tym rozpoczynają loty motolotniarze. Nieszczęśliwie jest to stok, na którym występuje inny skrajnie rzadki gatunek owada, mianowicie cykada o nazwie piewik podolski. Sasanek już nie ma, bo zostały wydeptane przez aeroklubowiczów…
Na koniec tego mojego przydługiego wywodu dodam, że wszystkie rezerwaty kserotermiczne wymagają ochrony czynnej, która sprowadza się do kontrolowanego koszenia muraw (większość rezerwatów) lub wypasu owiec (Skowronno), po to aby nie utraciły swojego stepowego charakteru. Nie jestem pewien, czy podmioty odpowiedzialne za przeprowadzanie tych zabiegów uwzględniają np. uwarunkowania klimatyczne poszczególnych sezonów, nie wspominając o wiedzy merytorycznej osób bezpośrednio zaangażowanych w koszenie łąk Ponidzia. Tej na temat celów ochrony czynnej w poszczególnych lokalizacjach. Zeszłoroczna susza spowodowała np. „wypalenie” większości roślinności na murawach już w lipcu 2022. Szczególnie było to widoczne w rezerwacie Winiary. Niezależnie od tego, Winiary zostały jesienią skoszone. Tego typu działanie może prowadzić do eliminacji z habitatu zarówno roślin żywicielskich jak i form rozwojowych cennych gatunków owadów. W tym roku, na ten przykład, nie udało mi się zaobserwować ani jednego osobnika modraszka gniadego, pomimo kilku wyjazdów. Motyl ten, podobnie do stepówki, obecnie również żyje na pojedynczej wyspie, a jego najbliższe populacje są oddalone od Ponidzia ponad 1000 km. Trzymając kciuki za jego rodzimą populację, mam nadzieję, że zabrakło mi zaledwie szczęścia.
Jak widzicie, problem ochrony muraw jest złożony i wymaga dużego nakładu na edukację, zarówno społeczności lokalnej, jak i podmiotów odpowiedzialnych za ochronę przyrody. Przy jej braku będziemy obserwować dalsze ubożenie bioróżnorodności i ustępowanie cennych gatunków.